Sejm jest nasz! DEKLARACJA

Państwo mamy wspólne. I własne. Tyle obiecuje nam Konstytucja. Mamy je po to, by organizować w nim sobie życie. Zapewniać utrzymanie niepracującym seniorom, dbać o zdrowie wszystkich, ratować każde życie, pomagać słabszym, zapewnić wszystkim edukację, bezpieczeństwo, środowisko, utrzymać sieci energetyczne, drogi, zagwarantować godne warunki życia we wspólnocie, z którą się utożsamiamy i którą kochamy miłością patriotów. Wszystko to działa, jeśli państwo i jego instytucje strzegą podstawowych wartości. Prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna – jak o nich czytamy w pięknym tekście preambuły polskiej konstytucji. Czytamy też w Konstytucji, że wszystkie prawa Rzeczypospolitej mają się wywodzić z wolności człowieka i obywatela, a ona wypływa z niezbywalnej ludzkiej godności przyrodzonej każdej i każdemu.

Przez lata traktowaliśmy te zapisy jak ozdobniki – uroczystą ornamentykę formuł, które nie mają praktycznych znaczeń i żadnego związku z życiem zwykłych ludzi. Aż do momentu, w którym wszystkie te fundamentalne wartości zostały zakwestionowane i pogwałcone. Konstytucja nabrała nagle, właśnie wtedy, namacalnego znaczenia w życiu bardzo wielu z nas. Atak na podstawowe wartości dotyczył instytucji demokracji, ale wśród ofiar znalazły się również pojedyncze jednostki i całe wielkie grupy ludzi. W obronie zasad i w obronie jednostek stanęli obywatele i obywatelki, zastępując nieistniejące, nieobecne, zdemolowane państwo i jego skorumpowane, niezdolne do działania służby. Oglądamy dziś tysiące zdjęć z ostatnich trudnych lat, a na nich wiele twarzy. Każda z tych osób zasługuje na immunitet przedstawiciela obywateli i każda z nich wie dobrze, do czego go użyć – na ogół wie to lepiej niż ci, którzy immunitetami parlamentarzystów dziś dysponują. Żadna z tych osób nie musi potwierdzać własnej wierności konstytucyjnym wartościom, bo ostatnie lata dostarczyły w tej sprawie mnóstwa przejmujących dowodów. Jeśli instytucje polskiej demokracji mają należeć do obywatelek i obywateli, jak to nam obiecuje Konstytucja, to naszych przedstawicieli, którzy powinni się w nich znaleźć, znamy z tych niezliczonych sytuacji, w których to właśnie oni brali na siebie obowiązek obrony podstawowych zasad przyzwoitości, kiedy państwa zabrakło.

Sejm RP, lipiec 2018. Fot., Katarzyna Pierzchała

W imieniu tych ludzi stajemy dziś do wyborów. Zajmujemy różne, na ogół odległe miejsca na trzech partyjnych listach wyborczych. Nie jesteśmy jednak dziesiątkami lub jedenastkami w partyjnych drużynach. Jesteśmy obywatelskimi jedynkami. Takie oświadczenie jest, owszem, uzurpacją z naszej strony. Nasze oświadczenie nie zastąpi przecież demokratycznego mandatu. O ten mandat prosimy w wyborach. Idziemy do nich w przekonaniu, że kluczem do zwycięstwa jest wiarygodność mocnych przekonań. Idziemy po to, by w parlamencie znalazła się wreszcie reprezentacja rządzonych, a nie tylko rządząca większość i opozycja rywalizująca z nią o władzę. Obywatelska reprezentacja ponad partyjną konkurencją. Widoczna dla każdej i każdego w Polsce obecność przedstawicieli rządzonych jest w naszym najgłębszym przekonaniu jedynym sposobem, by parlament, którego autorytet dziś nie istnieje i którego niemal nikt w Polsce nie uznaje za własnego reprezentanta, stał się wreszcie centrum wiarygodnej i żywej demokracji, miejscem kontroli rządzących, prawodawcą ograniczającym zakres ich władzy, gwarantującym ukrócenie ich samowoli. Chcemy iść do wyborów jako ruch społeczny świadomy swych celów. Chcemy uczynić przynajmniej krok na tej drodze. Prosimy wszystkich, których spotykaliśmy w trudnych chwilach w całej Polsce: 

Chodźcie z nami! Idziemy po prawo i sprawiedliwość!

Dyskusja o programie

Wiarygodność jest kluczem

Jak rozpocząć reformę Konstytucji? Jak rozwiązać konflikt o aborcję? Nie mając w żadnej z tych spraw szans na parlamentarną większość? Do tego trzeba nas — obywatelskich fighterów. Politycy nie dadzą rady.

Czytaj więcej »

Etyka w polityce

Polem, na którym bezwstyd panoszy się w sposób szczególny jest polityka. Jeśli w innych dziedzinach bezwstyd budzi jedynie niesmak moralny, obyczajowy, czy estetyczny, to w dziedzinie polityki staje się on groźny dla obywateli.

Czytaj więcej »